Kiedy partner zostaje przyłapany na zdradzie lub przyznaje się do niej, niekoniecznie oznacza to koniec związku. Kluczowymi czynnikami często są cechy samej zdrady – czy był to jednorazowy błąd, czy długotrwały romans? Czy wystąpiło przywiązanie emocjonalne? Czy osoba, która zdradziła, przyznaje się do winy i chce odbudować
Jakie są główne oznaki, że to koniec miłości? Poznaj najbardziej charakterystyczne sygnały, że twój związek się rozpada. Jeśli odpowiednio wcześnie zauważysz, że dzieje się coś złego, masz jeszcze szansę na uratowanie tej relacji. Oto sześć sygnałów, że twój związek rozpada się... 1. Drobnostki Kłótnia o nieumyte naczynia rozwija się w pretensje dotyczące minionych wydarzeń, nieprzyjemnych sytuacji z przeszłości, wylewania żalu o najdrobniejsze szczegóły wspólnego pożycia. Jeśli każda wasza drobna sprzeczka przeradza się w wielką wojnę o wszystko, oznacza to, że macie mnóstwo niewyjaśnionych spraw, nie wybaczyliście sobie czegoś lub po prostu jesteście ze sobą nieszczęśliwi. To jedna z najczęstszych oznak rozpadu związku, która powinna was mocno zaniepokoić. 2. Żyjecie obok siebie Dawniej spędzaliście ze sobą każdą wolną chwilę i wszystko staraliście się robić razem – nie tylko wychodzić czy wspólnie oglądać filmy, ale nawet gotować obiady we dwoje czy jednocześnie myć zęby, by tylko być ze sobą blisko i maksymalnie wykorzystać czas. Jeśli od jakiegoś czasu widujecie się tylko w przelocie, a wieczorem każde z was idzie w swoją stronę, bo większą przyjemność sprawia wam siedzenie w samotności niż z drugą połówką, może to wskazywać na rozpad związku. 3. Wszystko was irytuje Głupie powiedzonka partnera, jego ton głosu, sposób, w jaki przełyka kawę lub chrupie chipsy, doprowadzają cię do szewskiej pasji? To kolejna istotna oznaka rozpadu związku. Na początku znajomości, gdy patrzymy jeszcze na drugą stronę przez różowe okulary, nie dostrzegamy jej wad. Później przychodzi proza życia i zaczynamy zauważać, że wcale nie jest idealny i ma jakieś irytujące cechy lub zwyczaje. Jeśli uda nam się je zaakceptować – nie ma problemu. Gorzej, gdy jakieś drobne szczegóły nieustannie podnoszą nam ciśnienie. Jeśli nie jesteś w stanie znieść jego śmiechu, jak zamierzasz przeżyć z nim całe życie? 4. Nie utrzymujecie kontaktu Dawniej przynajmniej kilka razy dziennie dzwoniliście do siebie lub przesyłaliście wiadomości. Jeśli od jakiegoś czasu w ogóle nie kontaktujecie się ze sobą, gdy przebywacie poza domem, może to być oznaką, że wasz związek się rozpada. Oczywiście, o ile nie ustaliliście wcześniej, że w pracy po prostu ciężko jest wam znaleźć chwilę, żeby się odezwać i nie ma to nic wspólnego z brakiem zainteresowania. W sytuacji, gdy cisza na łączach zaczęła się nagle i bez ostrzeżenia, a tobie wcale nie brakuje wiadomości od partnera, oznacza to, że niebezpiecznie się od siebie oddalacie. 5. Nie masz instynktu opiekuńczego Na początku związku prawdopodobnie rozczulał cię widok przeziębionego partnera lub przykrywałeś go kocem, jeśli zasnął na fotelu – to oznaka, że się o niego troszczysz i odczuwasz w stosunku do niego silną empatię. Jeśli teraz, gdy jest chory, czujesz raczej irytację, że znów będzie się obijał i nie pomoże ci przywieźć zakupów to znak, że wasz związek zmierza w nieodpowiednim kierunku. Zastanów się, czy możesz z tym jeszcze coś zrobić. I czy w ogóle chcesz. 6. Odcinasz się Zaczynasz szukać lepszej pracy, chomikujesz pieniądze (drobne sumy lub większe, na przykład na oddzielnym koncie bankowym), przestajesz planować wspólną przyszłość – nie tylko ślub i dzieci, ale nawet tegoroczne wakacje czy sylwestra – to znak, że coś jest na rzeczy. Oznacza to, że przynajmniej na poziomie podświadomym przeczuwasz, że to nie jest człowiek, z którym spędzisz resztę życia. A stąd już tylko krok do rozstania. Źródło: To, co jeszcze wskazuje na koniec związku to przede wszystkim samotność. Nie wiąże się ona tylko ze spędzaniem czasu samemu, ponieważ druga osoba woli wyjść na spotkanie ze znajomymi, wyjechać z nimi na weekend, czy poświęca większą uwagę pracy niż bliskim. Chodzi również o brak wsparcia, zrozumienia, bliskości oraz rozmowy. Nie wszystkim jest pisane żyć ,, długo i szczęśliwie”. Czasem ludzie, mimo początkowego porozumienia, rozstają się. Zakończenie związku przychodzi nagle i z reguły, chociaż dla jednej stron bywa bolesne. Jak rozpoznać koniec związku? Jakie są oznaki rozstania?Dlaczego pary się rozstają? Wszystko było dobrze. Byliście zgodni i mieliście plany na przyszłość i nagle coś nie gra, nie jest tak, jak być powinno, czegoś brakuje. Dlaczego tak się dzieje? Związek to skomplikowany układ, wymagający sporego wkładu pracy i emocji obojga partnerów. Jeżeli jednak jedna ze stron traci uczucie i przestaje się angażować, to prędzej czy później dochodzi do rozstania. Do najczęstszych przyczyn wpływających na zakończenie związku należy zdrada i kłamstwo. Partner nie dostając tego ,czego pragnie od swojej drugiej połówki lub po prostu poszukując wrażeń, dopuszcza się zdrady i jednocześnie kłamstwa, co w efekcie prowadzi do rozstania. Do innych przyczyn należy wypalenie się uczucia, problemy finansowe, inne plany na przyszłość, czy rozczarowanie partnerem i niezadowolenie z życia seksualnego. Jak rozpoznać koniec związku-8 znaków Jak rozpoznać koniec związku- 8 znaków, które nie pozostawiają złudzeń: Unikanie kontaktu. Jeżeli partner nie zabiega o pozostanie w kontakcie z tobą, rozmowę, czy zbliżenie. Wręcz unika wszelkich konfrontacji z tobą, to znak, że wasz związek chyli się ku upadkowi. Unika rozmów na temat przyszłości i deklaracji. Jeszcze niedawno planowaliście ślub, a teraz Twój partner jest wręcz zły, że o tym wspominasz? Na delikatne sugestie o dziecku, o którym razem marzyliście, nagle wyrzuca listę argumentów, dlaczego to nie jest moment, na takie decyzje? Być może, jedynym i ostatnim wielkim krokiem w historii waszej relacji, będzie zakończenie związku. Często wychodzi, ma tajemnice. Zawsze wychodziliście razem, a nagle opuszcza dom bez ciebie. Dodatkowo nie masz pojęcia, z kim się spotyka, z kim wymienia SMS, a zapytany, o to, co robi, reaguje nerwowo. Często się kłócicie. Kłócicie się o wszystko, chociaż byliście zgodną parą. Co gorsza, zdarza się to wam również publicznie i nie przejmujecie się swoimi uczuciami. Razem, lecz osobno. Wcześniej wszystko robiliście razem. Teraz, nawet wyjazdy na weekend planujecie osobno. To znak, że zamiast się do siebie zbliżać, oddalacie się i szukacie okazji, to unikania tej drugiej osoby. Co jeszcze? Zobacz galerię zdjęć: jak rozpoznać koniec związkuObserwuj nas naPolecamy1. Ustanie stosunku pracy następuje wskutek rozwiązania umowy o pracę lub jej wygaśnięcia. Rozwiązanie umowy o pracę następuje na skutek dokonania określonej czynności prawnej, czy to jednostronnej czy dwustronnej, przez pracownika bądź przez pracodawcę. Tymczasem wygaśnięcie stosunku prawnego jest niezależne od woli stron, aNa początku związku zdrada wydaje się niemożliwa. To zdarza się innym, ale nie nam. My jesteśmy szczęśliwą parą aż do grobowej deski. Rzeczywistość bywa jednak mało książkowa. Zdrada to doświadczenie wielu par. Czy musi ona oznaczać definitywny koniec związku? Jak przeżyć żałobę po zdradzie i ułożyć sobie życie na nowo? Czy zdrada może mieć swoje dobre strony? – wyjaśnia Magdalena Sękowska, psycholożka i psychoterapeutka, dyrektor Kliniki Uniwersytetu SWPS Rodzina-Para-Jednostka w Poznaniu. Ewa Pluta: Co zdrada oznacza dla związku? Czy zawsze musi wiązać się z rozpadem relacji? Magdalena Sękowska: Dużo zależy od znaczenia, jakie para nada zdradzie. Dla jednych może ona rzeczywiście oznaczać definitywny koniec związku. Zwykle te osoby wartościują świat w sposób czarno-biały: to już jest koniec, coś się skończyło; albo wierność, albo nic. Dla drugich zdrada będzie jak niezaleczona rana – ciągle krwawi, trudno ją zalepić plastrem, mimo to idziemy dalej. Kolejni potraktują zdradę jako ważny komunikat o związku, sygnalizujący o wewnętrznym zagrożeniu. Dotychczas para nie odbierała sygnałów świadczących o wzajemnej frustracji i niezadowoleniu. Partnerzy mogli nie chcieć zobaczyć, że ich związek trawią problemy. Po zdradzie trudno udawać, że wszystko jest w porządku i nic się nie dzieje. Dzieje się, i to źle. Jeśli partnerzy wezmą odpowiedzialność za zdradę, może być ona początkiem transformacji związku. Czym jest zdrada z indywidualnego punktu widzenia? Często wołaniem: zobacz mnie, usłysz, tu jestem. Nierzadko aktem zemsty, w którym ujawniają się emocje dotychczas wobec partnera tłumione, jak złość czy gniew, a które kanalizują się w akcie seksualnym. Czasem sposobem na podniesienie poczucia własnej wartości. Zwłaszcza u tych osób, które partner ciągle strofuje i kontroluje: nie umiesz nawet odłożyć sztućców jak trzeba; zostaw, ja to zrobię lepiej. Natrętnie wraca myśl: może ze mną faktycznie coś jest nie tak? Nagle pojawia się w pobliżu osoba, która akceptuje, komplementuje, nie czepia się drobnostek. W jej towarzystwie można pozornie odzyskać dobre zdanie o sobie. Zdrada może być też rekompensatą za porażki w sferze seksualnej. Także okazją, aby zrealizować fantazje, których partner nie akceptuje. Na zdradę trzeba patrzeć z różnych perspektyw. I pamiętać, że zdrada nie jest problemem, ale to, co pod spodem – czyli więź łącząca partnerów. Jeśli jest zagrażająca, nadszarpnięta, wręcz słaba, partnerzy będą szukać atrakcji i pseudobezpieczeństwa na zewnątrz. Partnerzy mogą inaczej definiować zdradę. Co wtedy? Niewątpliwie zdrada jest naruszeniem normy, kontraktu, przekroczeniem granicy. Na przykład zdrada pod wpływem alkoholu. Pewnie są pary, które uważają, że to żadna zdrada. Ale są też takie, w których jedna osoba twierdzi, że to zdrada, a druga ma inny pogląd. To jest ważny moment w życiu partnerów, w którym powinni zastanowić się, jak rozumieją wspólne życie. Może się okazać, że każde z nich ma inaczej wytyczone granice, a rozbieżności są tak duże, że nie sposób dalej żyć razem. Doświadczenie zdrady pozwala to zweryfikować. Bycie w związku nie oznacza, że nie mogą nam się podobać inne osoby i że nie możemy o nich fantazjować. To jest normalna sprawa. Dojrzałość polega jednak na tym, że wybieram tę konkretną osobę i bycie w bezpiecznej więzi. To oznacza, że znam obszar bezpieczeństwa partnera/partnerki i nie robię niczego, co mu zagraża. Często skupiamy się na zdradzie, pomijając drogę, która do niej prowadzi. Tak jest łatwiej? Nie jest łatwo przyjąć do wiadomości, zwłaszcza zdradzonemu partnerowi, że niewierność stanowi sygnał świadczący o związku, podobnie jak faktu, że prawdopodobnie odpowiedzialność leży po obu stronach. Co ciekawe, wiele osób nabywa dzięki zdradzie nową tożsamość – ofiary, osoby zdradzonej – i mocno się w niej zakotwicza. Pozycja ofiary daje moralną wyższość: to ty mnie zdradziłeś, powinieneś się cieszyć, że w ogóle możesz tu mieszkać i bawić się z moimi dziećmi. Taka postawa może sprawić, że para nie wykorzysta informacji płynących z doświadczenia zdrady do dalszego rozwoju. W konsekwencji partnerzy nie przejdą całego procesu wychodzenia ze zdrady, czyli kolejno: fazy szoku, zaprzeczenia, przeżywania, przebaczenia i integracji. Co daje przejście przez te wszystkie fazy: od gniewu, przez „dlaczego to spotyka właśnie mnie”, po przebaczenie zdrady? Dzięki przepracowaniu zdrady można dotrzeć do swoich głębokich potrzeb. W rezultacie uświadomić sobie, jak wielkie znaczenie ma ta relacja i że zdrada nie przekreśla jej wartości. Nadal jest to relacja oparta na intymności, atrakcyjna, pobudzająca, dająca zadowolenie w innych obszarach życia. Przepracowanie zdrady pozwala zamknąć przeszłość i iść dalej. „Iść dalej” – gdyby to było takie proste. Rzeczywiście, nawet rozwód nie oznacza psychologicznego zakończenia związku. Rozstanie po rozwodzie czasami trwa trzy lata. Nie oznacza to, że przez trzy lata kocham go/ją, ale że nadal istnieje łącząca nas nić, ta osoba jest we mnie. Czasem słyszę w gabinecie: „Rozwiedliśmy się, ale ja nadal o nim śnię. Zastanawiam się, co on robi, jak mu się wiedzie”. Niektóre osoby mówią, że po zdradzie już nikomu nie zaufają. To oznacza, że poprzedni związek jeszcze się nie zakończył. Można powiedzieć, że na poziomie psychologicznym jest to uzasadnione, dopóki brak zaufania nie stanie się motywem przewodnim w życiu. Doświadczenie zdrady jest idealną pożywką dla różnych generalizacji: mężczyźni są nic nie warci, mama zawsze powtarzała, że nie można im ufać; wszystkie kobiety ranią etc. Z czasem przestajemy sprawdzać rzeczywistość i zaczynamy ją przeżywać przez pryzmat zgeneralizowanych przekonań. To nie jest dobre, bo zawęża możliwości w życiu i zniechęca do eksperymentowania. Raz zawiedzione zaufanie trudno odbudować, ale nie jest to niemożliwe. Ważne, żeby ten pierwotny lęk nazwać i na bieżąco analizować swoje emocje. Trudne jest też wybaczenie zdrady. Co to właściwie znaczy – wybaczyć? To znaczy: dopuścić do siebie doświadczenie zdrady i nadać mu swoje znaczenie. Też ujawnić swój ból, ale nie zatrzymywać się na etapie jego przeżywania, lecz zastanowić, co on może dobrego dać. Wybaczyć oznacza też wrócić do więzi. Nie rozpamiętywać bez końca zdrady partnera: gdzie byli ze sobą, co robili, jak się dotykali. „Wybaczam, bo jesteś dla mnie ważny. Uświadomiłam sobie, jak bardzo cię kocham. Wybaczam, bo widzę, że się zmieniasz”. Wybaczyć nie oznacza jednak akceptacji zachowania czy zapomnienie o zdradzie. To zaakceptowanie doświadczenia i wyciągnięcie z niego lekcji dla siebie i związku. Jeśli zdrada oznacza koniec relacji, warto wybaczyć dla siebie, żeby zrobić miejsce na nowe doświadczenia, a nie tkwić w przeszłości. Bardzo dojrzałe podejście. Jak wiele par je reprezentuje? Raczej niewiele. Wiele osób jest przekonanych, że raz wystarczy się pokochać, a potem już wszystko będzie dobrze. Od kilku lat obserwuję wśród par, że one nie mają wypracowanych strategii radzenia sobie z trudnymi sytuacjami. Zamiast mierzyć się z problemem, mówią: widocznie nie pasujemy do siebie; jak nie chcesz być w związku, to sobie idź, ja już mam dosyć. Nie dostrzegają w trudnościach wyzwania, z którym warto się zmierzyć, tylko sygnał, że związek jest w fazie agonalnej, więc należy go czym prędzej zakończyć. W takiej sytuacji skorzystanie z pomocy psychoterapeuty nie jest oznaką słabości pary, lecz jej siły, a umiejętności radzenia sobie w trudnych sytuacjach można się nauczyć. Czy są jakieś pożytki ze zdrady? Zdrada jest okazją, by przyjrzeć się swoim potrzebom. Pracuję często z parami, które mimo 25-letniego stażu nie wiedzą, czego potrzebuje partner. Żyją według starych założeń, przyzwyczajeń, rzadko mówią: teraz sprawdzam. Rutyna też robi swoje, między innymi zabija ciekawość drugiego człowieka. Zdrada może być zaproszeniem do rozmowy o związku, „przeglądem” relacji. Stephen Karmpan, psychoterapeuta i analityk transakcyjny, stworzył skale intymności psychicznej. Po jednej stronie skali jest milczenie, potem rozmowa o sprawach codziennych i ideach, następnie rozmowa o mnie i o tobie, na drugim końcu rozmowa w kategoriach „my”. Wiele par nie wychodzi poza powierzchowną wymianę zdań o różnych sprawach, ludziach, ideach. Bez intymności psychicznej trudno myśleć w kategoriach „my”. Zdrada jest okazją, by przyjrzeć się swoim potrzebom. Pracuję często z parami, które mimo 25-letniego stażu nie wiedzą, czego potrzebuje partner. Żyją według starych założeń, przyzwyczajeń. Rutyna też robi swoje. Zdrada może być zaproszeniem do rozmowy o związku, „przeglądem” relacji. „Może skonsolidujemy nasze liczne kredyty?”, „Popatrz, jak sąsiad skosił ogródek” – dlaczego czasem to jedyne na co stać związek z 25-letnim stażem? Intymna rozmowa wymaga otwarcia się na drugą osobę, z czym związane jest ryzyko zranienia. Dochodzą jeszcze wyniesione z domu wzorce budowania bliskości i intymności, a czasem ich brak, bo w niektórych rodzinach nie jest przyjęta rozmowa o sobie, o nas, dzielenie się swoimi emocjami. Dużo się domyślamy. Nazywam to pseudotelepatią: „Ja myślę, że ty myślisz”. „Połóż się, jesteś zmęczony” – ale czy na pewno partner jest zmęczony? Skąd mamy to wiedzieć, jeśli nie zapytamy? Nie rozmawiamy, bo jesteśmy zbyt pochłonięci logistyką życia. Teraz, w okresie pandemii, to wychodzi. Wychodzą tłumione emocje, dawne pretensje, utajone żale. Dom wysprzątany, seriale obejrzane, zostaliśmy we dwoje i jest ciężko. Ludzie przypominają sobie trudne chwile z przeszłości, na przykład zdradę. Zaczynają ją na nowo przeżywać, często w sposób nieadekwatny. Boję się o pary w czasach pandemii. Wiele nie wie, jak konstruktywnie ze sobą rozmawiać, a sytuacji nie pomaga lęk o przyszłość i zamknięcie w czterech ścianach. Zdrada i co dalej? Pracuje pani z wieloma parami. Jak one sobie radzą z tak trudnym doświadczeniem? Widzę, że coraz więcej osób zostaje ze sobą mimo zdrady, choć różnie te doświadczenia wykorzystują. Jedne pary ciągle tkwią w przyszłości, bardzo się męczą, boli je ta sytuacja, ale nic z nią nie robią. Inne nie chcą rozdrapywać ran i próbują wrócić do stanu sprzed zdrady, co jest niemożliwe. Często decydują się na kolejne dziecko, podróż dookoła świata, odnawiają śluby, formalizują związek. Idą dalej, ale nie przepracowują doświadczenia zdrady. Najmniej jest par, które potrafią wziąć odpowiedzialność za zdradę i przetransformować swoje życie. Psychoterapeutka Esther Perel nazywa ich „odkrywcami” – ponownie wchodzą w ten sam związek, ale na innym poziomie. Warto być odkrywcą? Najłatwiej jest zakończyć związek. Kolejny nie będzie jednak szczęśliwy, jeśli nie wyciągniemy lekcji z poprzedniego i będziemy powtarzać ten sam schemat. Tak się nie da: przejść z jednej strony ulicy na drugą. Trzeba się zatrzymać i popatrzeć na mapę: czy dobrze idziemy, może lepiej zmienić tempo, wybrać inną drogę lub kierunek. Inaczej trudno będzie znaleźć to, czego szukamy w związkach: szczęścia, miłości, bliskości, bezpieczeństwa. Magdalena Sękowska – psycholożka, psychoterapeutka z ponad 30-letnim doświadczeniem, konsultantka zarządzania. Dyrektorka Kliniki Uniwersytetu SWPS Rodzina-Para-Jednostka w Poznaniu. Prowadzi psychoterapię indywidualną, specjalizuje się w pracy psychoterapeutycznej z parami wykorzystując Terapię Skoncentrowaną na Emocjach. Opracowała swoją autorską metodę wspierania relacji pomiędzy rodzicami i dziećmi poprzez przeprowadzanie obserwacji w warunkach naturalnych, czyli w domu. W swojej pracy wykorzystuje podejście systemowe, Terapię Skoncentrowaną na Emocjach, koncepcję skryptów międzypokoleniowych oraz Analizę Transakcyjną. Swoją wiedzę i doświadczenie wykorzystuje także w pracy z kadrą menedżerską i zarządami firm i korporacji.
- ዴζох θդоςቧзвонт
- Ιስэնθζխ беκ
- Ан ςቬμሚκуվሗዉጼ ኤжոрузюξα
- Էкиբα ոհο пуቬጯρ ኃևጻθслዓд
- Ацекта ልуηидιγአቿ ιηикр
- Щωኣигαзо еጵиγирεг аյը еклኡсвኙ
- ቄիкраζя уգечևнуχιц нևктι
Rozwiązanie umowy po długiej chorobie. Niezdolność do pracy w przypadku zatrudnienia krótszego niż 6 miesięcy. Niezdolność do pracy w przypadku zatrudnienia dłuższego niż 6 miesięcy. dłużej niż 3 miesiące - gdy pracownik był zatrudniony u danego pracodawcy krócej niż 6 miesięcy, dłużej niż łączny okres pobierania z
Zdarza się, że nawet najszczęśliwszy początkowo związek po prostu się wypala. Niełatwo jest jednak zdecydować o jego zakończeniu, zwłaszcza jeśli sporo się w niego zainwestowało. Z drugiej strony niektóre kłopoty w związku mogą być tylko przejściowe. Na jakiej podstawie podjąć decyzję? Oto rady psychoterapeuty. Czy problemy wynikają z tego, co przeżywam, czy z tego, kim jestem? Co powiedziałbym bliskiemu przyjacielowi w podobnej sytuacji? Ilu rzeczy już próbowałem? A jeśli wszystko jest dobrze, tylko nie wtedy, gdy się kłócimy? Czy zostaję tylko dlatego, że już tyle zainwestowałem? Czy tak naprawdę jestem osobą, którą muszę być, aby pozostać w tym związku? Uwięzienie w związku – tak czasem określane są uczucia, gdy ktoś nie czuje się już dobrze z innym człowiekiem, ale wciąż nie potrafi podjąć decyzji, czy to już koniec relacji czy nie. Podczas lockdownu w pandemii takie poczucie mogło stać się dosłowne – jak pisze na stronach „Psychology Today” psychoterapeutka Tonya Lester. Dodaje jednak, że ambiwalencja jest normalną częścią związków. Czasem określa się to mianem „normalnej nienawiści małżeńskiej”, co może brzmieć nieco przesadnie, ale dobrze oddaje sytuację, kiedy czasem po prostu nie lubi się partnera, ale związek wciąż jest w porządku. Jak jednak poznać, że przekroczyło się granicę prawdziwego nieszczęścia? Czyli kiedy należy odejść?Tonya Lester w swojej praktyce często spotyka się z ludźmi, którzy szukają odpowiedzi na to pytanie. Wiedzą, że są nieszczęśliwi, ale próbują przetrwać, bo jest im wygodnie. Albo zdają sobie sprawę, że nie są dobrze traktowani, ale nie mogą stawić czoła perspektywie samotności lub próbom rozpoczęcia wszystkiego od nowa z kimś innym. Jeszcze bardziej dezorientujące są sytuacje, gdy związek jest dobry, ale wciąż ma się dręczące poczucie, że ten związek nie jest dla tej konkretnej osoby. Oto 6 pytań, które pomogą podjąć problemy wynikają z tego, co przeżywam, czy z tego, kim jestem?Łatwo jest żyć w przekonaniu, że wszystko się ułoży, jeśli tylko jakiś problem zostanie rozwiązany. To magiczne myślenie: jeśli tylko będę mieć konkretna pracę, zarabiać więcej pieniędzy lub wyprowadzę się do innego miasta, życie będzie idealne. Podobnie jest w związkach: gdyby tylko ta jedna rzecz się zmieniła, mielibyśmy taki związek, jakiego jest to prawda. Pary przechodzą przez różne trudne chwile i wychodzą z nich silniejsze. Warto jednak być uczciwym wobec siebie: czy jest to odosobniony przypadek, czy utrwalony schemat? A jeśli to schemat, to czy można go tolerować, czy też wysysa z was życie? Jeśli od lat, a nawet dziesięcioleci czekasz na to, by twój partner zachowywał się inaczej, a zawsze coś uniemożliwia zmianę, być może czas przestać się łudzić. Co powiedziałbym bliskiemu przyjacielowi w podobnej sytuacji?Zwykle odpowiedź jest łatwa, bo prawdopodobnie przyjaciele i bliscy właśnie to mówią teraz tobie. Być może niektórzy znajomi bez końca narzekają na swojego partnera, kierując się w życiu błędnymi przekonaniami, takimi jak: „Wszyscy mężczyźni są bezużyteczni”, „Kobiety nigdy nie da się zadowolić” czy „Tak naprawdę żadne małżeństwo nie jest szczęśliwe” i uważają, że to jest OK. Zwróć jednak uwagę na tych, którzy wierzą, że zasługujesz na docenienie, miłość i szczęście w związku. Gdy przyjaciele okazują swoje zaniepokojenie, warto zwrócić na to rzeczy już próbowałem?Nawet w najlepszych związkach pojawiają się kłopoty. Życie z inną osobą wymaga kompromisu, dobrej woli i umiejętności wyrzucenia z siebie drobnych żalów. Przed zakończeniem poważnego związku przeprowadzić trudne rozmowy, a także być otwartym na współpracę i zmiany, również z własnej strony. Czasem warto też poszukać pomocy u terapeuty. Jeśli się kogoś kocha, lepiej nie siedzieć cicho i nie liczyć na to, że sprawy same się ułożą. A jeśli wszystko jest dobrze, tylko nie wtedy, gdy się kłócimy?Nie można myśleć o tym, jacy jesteśmy, gdy nasze relacje są najlepsze. Musimy też przyjrzeć się temu, jak wyglądają, gdy jesteśmy w najgorszej sytuacji. Konflikt jest zdrowy i produktywny: tylko ludzie, którzy nie mają granic, nigdy się nie złoszczą. Ale konflikt i złość trzeba kontrolować. Jeśli ty lub twój partner nie potraficie panować nad swoim zachowaniem, gdy jesteście zdenerwowani, to nie jesteście w zdrowym związku. Kłótnie nie powinny mieć charakteru zaciekłej walki. Każdy z nas jest odpowiedzialny za to, co mówi i robi, nawet gdy jest zdenerwowany. Nawet jeśli reszta relacji jest w porządku, być może czas odejść, jeśli boisz się kłótni, bo zawsze masz po nich poczucie zostaję tylko dlatego, że już tyle zainwestowałem?W finansach błąd opłacalności to sytuacja, w której nadal się w coś inwestuje ze względu na to, ile już włożyło się w dane przedsięwzięcie, nawet jeśli bieżące koszty znacznie przewyższają korzyści. W związkach możesz mieć opory przed odejściem z niesatysfakcjonującego związku nie dlatego, że myślisz, że może się on poprawić, ale dlatego, że masz wyrzuty sumienia z powodu ilości czasu, który w niego zainwestowałeś. Zwróć uwagę, czy żałujesz, że nie odszedłeś wcześniej lub czy myślisz: „Jeśli TO powtórzy się jeszcze raz, odchodzę”. Może to oznaczać, że marnujesz dobre pieniądze na zły interes. Pozostawanie w kiepskiej sytuacji dlatego, że trwało się w niej już tak długo, to kiepski powód, by trwać w niej jeszcze dłużej. Czy tak naprawdę jestem osobą, którą muszę być, aby pozostać w tym związku?Jednym z najlepszych powodów, by odejść ze związku, jest to, że partner nie lubi tych fragmentów ciebie, które ty najbardziej kochasz. Jeśli czujesz, że musisz ukryć jakąś część swojego charakteru lub zainteresowań czy opinii, to nie jest to związek dla ciebie. Jeśli będziesz tłumić to, kim naprawdę jesteś, tylko po to, by być osobą, której pragnie partner, z czasem stracisz te części siebie. Ich utrata jest znacznie gorsza niż koniec związków jest bolesne i nie ma gwarancji, co będzie dalej. Ale pozostanie, gdy trzeba odejść, oznacza bycie w więzieniu, które samodzielnie sobie tworzysz. Powyższa porada nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku jakichkolwiek problemów ze zdrowiem należy skonsultować się z lekarzem. Źródło: Psychology Today